niedziela, 24 lipca 2016

Od Vincenta

Aurora wybiegła z sali niemalże dosłownie w chwili, gdy zadzwonił dzwonek. Wszystkie spojrzenia zwróciły się na mnie.
- Ja niczego jej nie zrobiłem – powiedziałem unosząc moje obie dłonie w obronnym geście.
Dziewczyny zachichotały. Te dwie, które siedziały przede mną odwróciły się w moją stronę i wyglądały zachwycone tym co się przed chwilą wydarzyło.
Nawet mnie zaczęło zastanawiać co je tak bawi.
- A czy ktokolwiek ciebie o cokolwiek oskarżał? - Zapytała się mnie brunetka o niebieskich oczach. Selene, o ile dobrze pamiętam.
- A czy ktokolwiek mówił coś o oskarżaniu kogokolwiek przez tobą? - Odparłem bez mrugnięcia okiem. - To, że o tym wspominasz wskazuje na to, że jednak ktoś kogoś oskarżał.
- Może to, że ty oskarżasz nas o oskarżanie ciebie – druga z nich posłała mi niewinne spojrzenie. Nazywała się... Ruth. Taak.. Chyba jakoś tak.
- A tak z innej beczki to powiedz mi... Co sądzisz o Aurorze? - Posłały mi słodkie spojrzenia.
Takie słodkie, że równie dobrze mogłem rzygać tęczą. To ten rodzaj spojrzeń, kiedy nie mogą się doczekać nowej ploteczki, którą puszczą w obieg po całej szkole.
Czy niektórzy ludzie nie mają ciekawszych zajęć niż plotkowanie o innych? Może ich życie jest na tyle nudne czy coś?
- A niby co mam według was o niej sądzić? - Wybrałem najbezpieczniejszą możliwą odpowiedź.
- No nie wiem - Ruth odpowiedziała i obydwie posłały mi niewinne uśmieszki. Wilki w owczej skórze. - Ładna jest? Podoba ci się?
Biorąc pod uwagę, że reszta grupy przysłuchiwała nam się mniej lub bardziej dyskretnie odniosłem wrażenie, że wkrótce Aurora i ja zaczniemy sprawiać wrażenie atrakcji turystycznej.
Tak oto po raz kolejny potwierdzała się moja teoria, że osoby związane z Eve są niczym worek kłopotów, taki bez dna.
I co ważniejsze... Co ja mam im niby teraz odpowiedzieć? Czy Aurora jest ładna. Powiem tak zaraz rozpuszczą plotkę po całej szkole o nowej parze. Powiem nie, za chwilę wszyscy uznadzą jaki to ja okrutny jestem.
- Gdybym miał ocenić obiektywnie to raczej jest - odparłem ostrożnie po paru sekundach. - Po rozważeniu wszelkich za i przeciw.
Te za i przeciw co prawda nie dotyczyły wyglądu Aurory tylko najlepszej możliwej odpowiedzi, ale o tym dowiedzieć się już nie musiały. Z drugiej strony to nie tak, że kłamałem. Mimo wszystko Aurorę można było zaliczyć do ładniejszej części społeczeństwa.
- Nie chodzi nam o obiektywną ocenę, tylko twoją ocenę - celowo podkreśliły to słowo. - Gdyby na przykład inny chłopak próbował do niej zarywać co byś zrobił? - Selene uparcie brnęła temat.
Przed oczami stanął mi moment, kiedy Aurora palnęła, że się jej podobam.
To jednak był żart... nie, podstęp. Nikt kto sprzymierza się z Eve nie zrobiłby tego. Moja kuzynka psuje mi opinię u ludzi każdym możliwym sposobem, więc wątpię aby potem nagle ktoś nieznajomy biegł do mnie z takimi tekstami bez powodu.
No i jeszcze ten drugi problem, a raczej dwa problemy stojące przede mną, które uznały, że ich życiową misją jest swatanie ludzi z ich otoczenia.
- Jest... Ciekawa? - Zabrzmiało to bardziej niż jak pytanie niż stwierdzenie za co skarciłem się z myślach. Po prostu ilekroć myślałem o Aurorze nie dochodziłem do żadnych konkretnych argumentów. - Aczkolwiek często nie rozumiem o co jej chodzi - przyznałem.
- AAH! Nie mogę z tobą - wybuchła Selene, a Ruth westchnęła. - Czy naprawdę musisz się zachowywać jakbyśmy miały ciebie za chwilę wypatroszyć. Przecież nie gryziemy! Chcemy dobrze! A ty albo palisz głupa, albo nim jesteś!
- Albo obie opcje? - Podpowiedziała druga dziewczyna.
Obydwie rozejrzały się po całej klasie, w końcu zdając sobie sprawę, jakie zainteresowanie przyciągnęła nasza rozmowa.
Selene nachyliła się bliżej mnie:
- Podobasz się jej - oznajmiła, jakby właśnie odkryła Amerykę. Odpowiedziałem jej spojrzenie, jakby ktoś właśnie przez przypadek wypisał ją z wariatkowa. - Och, błagam cię. Nie rób mi tutaj miny niespełnionego życiowo prawiczka.
- ................................... - Żadne słowa nie mogły wyrazić tego jak bardzo została urażona moja męska duma. Gdyby jeszcze to był facet to kazałbym mu odszczekać te słowa i skończyłby z jedną dwiema połamanymi kośćmi (w najlepszym wypadku), ale przemoc przeciwko dziewczynom to już zupełnie inna sprawa.
Uh - przekląłem w duchu moją rodzinę. - Po co musieliście mi na siłę wpajać zasady dobrego zachowania...
Bez słowa wstałem z ławki próbując zachować resztki mojej godności. To nie była bitwa, którą mogłem wygrać, dlatego najlepiej było się taktycznie wycofać i wszystko przemyśleć na spokojnie.
Na tyle na ile spokojnie dało się przemyśleć, kiedy nagle źródło twoich problemów otworzyło ci drzwi, a kiedy się zdziwiony odwróciłeś zatrzasnęło ci je przed nosem.
Spojrzałem na napis. Damska łazienka... Tam z nią raczej nie pogadam.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
Cóż, mogę zagrać w tę jej grę. Oznajmiła, że się jej podobam to dostanie to czego chce. Zobaczę, jak wtedy zareaguje.
Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że to będzie ciekawe. Wątpiłem, aby była na to przygotowana.
Poza tym czy posiadanie dziewczyny może być takie straszne?